Pokój Alice

Edward

- B. nie wymiękaj. Nie mamy więcej piw, jedno ci nie zaszkodzi, napewno masz na nie ochotę! - uśmiechnąłem się... na mnie ochotę też byś mogła mieć...

Alice

Stoję sobie z boku i przyglądam się tej sytuacji. Ed i Jace chyba zaraz się o nią pobiją. Wzięłam dość dużą lampę na baterię, właczyłam i postwiłam na biurku.
- mamy prąd ! - usiadłam na krześle przy biurku

Alice

- Tak w zasadzie to tylko światło, ale nieistotne

Jace

Ta cała Alice zepsuła atmosferę.
- Hurra. - Powiedziałem grobowym tonem, po czym roześmiałem się wraz z Bellą.

Bella

- Nareszcie! krzyknęłam. - Nie Edwarzie, dziękuję.
Uśmiechnęłam się.
- Jace, proszę chodz. Przynajmniej nie tylko ja będę odludkiem będzie nam raźniej - powiedziałam seksownym głosem.

Edward

- Dobra, nie chcesz pić to nie - pfff, mięczak. Pewnie nigdy nie piła - zrozumiem, jeśli jesteś grzeczną dziewczyną - zachichotałem złośliwie.
- Jace? Zarywaasz do Belli? - zapytałem wkurwiony - Ona nie ma dzś ochoty na zarywanie!

Jace

- Wcale nie zarywam, stary. Nie zrobiłbym ci tego. Bello, w zasadzie, to ja jestem najbardziej odludkowym odludkiem na świecie. Niby mieszkałem w Nowym Jorku, ale... - uśmiechnąłem się zadziornie do Belli.

Alice

- Ide na dół. Mam telewizor na baterie i ide oglądać pornola ! Pfff. Ed idziesz ?

Edward

- Hmm... no dobra, ale włącz ten z tą brunetką - uśmiechnąłem się do Belli i puściłem jej oczko, po chwili spojrzałem na Jace- a ty gościu, tylko się do niej zbliż! To poczujesz zapach mojej pięści.

Bella

- Najbardziej odludkowym? Dlaczego? - zapytałam zaciekawiona.

Alice

Edward jest sto razy lepszy od tego kogoś.
/salon/

Jace

- Spokojnie, Ed. Nie zrobię niczego wbrew jej woli - uśmiechnąłem się do niego potulnie.

Edward

- Idziemy z Alice na dół, idziesz Bello?
/salon/

Bella

Mówią o mnie jak o przedmiocie. I jeden i drugi jest taki sam. Jak kiedyś ja.
Usiadłam na lóżku Alice i położyłam się.

Jace

- Bello, dobrze się czujesz? Jakaś blada jesteś - zaniepokoiłem się.

Edward już wyszedł, a ona wyglądala na zawiedzioną.

Bella

Uśmiechnęłam się.
- Oprócz tego, że nie wiem jak tracid do domu, utknęłam oraz Edwarda, którego nie potrafię rozgryśc to nic. Nie mam pojęcia co mu chodzi po głowie. Spróbuj ty go rozgryśc - zaproponowałam.

Jace

- Um, wiesz, nie jestem w tym dobry. Dlaczego jestem większym odludkiem od ciebie? Może dlatego, że nigdy nie miałem przyjaciół. Ba, przyjaciół, nie miałem nawet kolegów. - Uśmiechnąłem się smutno i usiadłem obok niej na łóżku.

Bella

- Hej - przytuliłam się lekko do niego. - Dlaczego nie miałęś kolegów? Tak czy siak jedną przyjaciółkę już masz - uśmiechnęłam się.

Jace

Przytuliła się do mnie. Czyli jednak nie traktowała mnie obojętnie. Odruchowo przycisnąłem ją do piersi i zacząłem głaskać po włosach.
- Może dlatego, że byłem, jaki byłem... Może dlatego, że ludzie nie chcieli widywać mnie ze względu na moje ru.. tatuaże - poprawiłem się szybko. Nie chciałem przed nią niczego ukrywać, jednak nie chciałem też jej przestraszyć. - A może po prostu dlatego, że nie miałem rodziców - wyszeptałem cicho, a moje pole widzenia zasłoniła jakby mgła. Kurwa! Czy ja płakałem?! Nie!

Bella

Płakał. Lubię go. Od razu widac, że jest inny niż Edward. Tak myślę.
Uniosłam głwę do góey i popatrzyłam mu oczy.
- Miesiac temu też straciłam matkę - wyznałam.
Z moich oczu zaczęły leciec łzy, ale ukradkiem jewycierałam.