Wejście/wyjście

Edward

- Dzień dobry - odpowiedziałem.
Przyciągnąłem ją szybko do siebie i pocałowałem.
Przedtem rozejrzałem się, czy aby na pewno, nie przyuważy nas Charlie.
Teren był czysty. Można całować ; D

Bella

Kiedy oderwaliśmy się od iebie z powodu praku tlenu zapytałam:
- Wejdziesz?

Edward

- Wiesz, myślałem, że może pójdziemy na jakiś spacer czy coś. Całkiem fajny dzień. Nawet nie pada - powiedziałem z uśmiechem.

Bella

- Okej, jasne. To gdzie idziemy?
Uśmiechnęłam się do niego od ucha do ucha.

Edward

Objąłem ją ramieniem i pocałowałem lekko we włosy.
- Może do parku? Możemy po drodze wstąpić do sklepu i zaopatrzyć się w prowiant, bo to całodniowa wycieczka - powiedziałem.
Nagle w mojej głowie zaświtał obraz Emmy. Cholera, muszę załatwić jeszcze sprawę z nią. Tylko co ja mam zrobić? Ech... Wszystko jest takie skomplikowane.
Na razie spędzę ten dzień z Bellą. O Emmę będę martwił się później.
/Sklep spożywczy/

Bella

- Jasne. - Złapałam jego dłoń i pociągnęłam w kierunku sklepu.

/ spożywczak /

Edward

/kwiaciarnia/

Dobra... Zapukać i gdy otworzy, od razu je wręczyć czy... schować za plecami i dać gdy się odezwę? Kurwa! Mam lepszy pomysł. Może zakryję sobie nimi twarz? Przynajmniej mnie od razu nie spoliczkuje.
Zapukałem delikatnie w drzwi o czekałem aż otworzy. Kwiaty po prostu trzymałem przed sobą. Albo nie, schowam je. Albo zakryję twarz.

Bella

/ salon /
[po drugiej stronie drzwi]
Zaglądnęłam prez judzasz. Edward! Cholera... Złapałam za klamkę żeby otworzyc, ale szybko cofnęłam rękę. Nie otwieram, Otwieram! Nie, lepiej nie! Nadal opserwowałam przez oczko co takiego ma zamiar zrobic, kieyd nie otworze. Mam zamiar, że postoi, postoi i pójdzie. Chce mnie na prawdę? Niech to udowodni!

Edward

Nikt nie otwierał. Nie ma jej? Albo się przede mną chowa...
Znowu zapukałem.
- Bello? Jesteś tam? Błagam, otwórz. Musimy porozmawiać. Nie, nie porozmawiać. Muszę wybić ci z głowy tak bezsensowne myśli! Dlatego, proszę, otwórz te cholerne drzwi albo je wyważę! - powiedziałem lekko podniesionym głosem. - Kocham cię, słyszysz? - wyszeptałem. Nie wiem czy to usłyszała, ale poczułem, że muszę to powiedzieć.

Bella

Nie jestem pewna co do jego prawdomówności, ale to co powiedział mnie złamało. Poczułam łzy w oczach.
- Cholera! - powiedziałam dośc głośno łamiącym się głosem. Wytarłam łzy koszulką. Nie przypuszczałam, że moje oczy są aż takie mokre. Nie chcący się rmozmazałam. Kurwa! I co ja mam teraz zrobic. Zapewne wyglądam jak potwór. A te czarne plamy na moim białym topie? Nie do wyprania.
Uchyliłam leciutko drzwi, tak aby wpuścic do domu jak naj mniej zimneo powietrza. Byłam w końcu w krótkiej spódnicy i bluzce na szelkach.
Uśmiechnęłam się smutno.,

Edward

Wyglądała jakby płakała... Jeśli to przeze mnie, to naprawdę mam ochotę skopać sobie dupę.
Uśmiechała się do mnie smutno.
- Bella - wyszeptałem. - Możemy pogadać? Proszę. Bo jak nie, to będe w czarnej dupie.

Bella

Odsunęłam się tak aby wszedł i bez słowa udałam się do slonu.

/ salon /