Salon

Edward

- O łał, zajebisty pokój Bells - powiedzialem siadając na kanapie.
Co mam teraz powiedzieć? Po co przyszedłem? powiedzieć o kartce? pogadać o wczorja? kurwa mac nie wiem.

Bella

Usiadłam na sąsieniej kanapie do tej, na której siedział mój gośc.
Pewnie widział mnie kiedy szłam korytarzem.
Co ja mam mu, kurwa, powiedziec?
Najlepiej porozmawiam o wczoraj.
- Dziękuję. Edwardzie, przepraszam za wczoraj - powiedziałam szczerze.

Edward

- Przepraszasz? Za co? - eee - Nie za bardzo pametam za co mogłabyś przepraszać. Fakt piłem. Dużo z tym Jacem,a le nie żebyy nie pamiętać - zachichotałem.

Bella

- Pojawiam się nagle. Znam cię jeden dzień. Całujemy się. Uciekam. Nie trafiam do domu. Nocuję u was. Rozmawiam z Jace'm. Wpadasz. Chcesz go bic. Histeryzuję. Alice mi pomaga. Idziesz gdzieś. Nie wracasz na noc. Przezemnie. Masz rację rzeczywiście nie mam za co cię przepraszac - powiedziałam.
Podwinęłam pod siebie nogi i rozglądałam się po pokoju unikając wzorku Eda.

Edward

Wstałem z kanapy i podszedłem do Belli.
- Mi to nie przeszkadzało. W sumie było całkiem fajnie - usiadlem obok niej i zmusiłem d spojrzenia na mnie - lubię gdy wszystko dzieje się tak szybko - złapałem ją za podbródek i pocałowałem, nie czekając na jej reakcje - przy tobie myślę inaczej. Jestem inny - puściłem jej podbródek i odsunąłem się, dając jej ochlonąć. Teraz wiedziałem, że wyrzuci mnie z domu.

Zmieniasz mnie.... - pomyślałem - zależy mi.

Bella

Cholera, znowu mnie pocałował. To było coś. ŁAŁ!
Jeśli to się powtórzy nie wiem czy wyrzymam.
Jest mi coraz mniej obojętny.
Uśmiechnęłam się.
- Źle mi z tym - wyznałam. Ale szybko zorientowałam się jak mmógł to odebrac. - Nie chodzi o pocałunek, ale o tą całą popierdoloną sytuację.

Edward

- Zapomnijmy o niej - znów się przybliżyłem i cmoknąłem szybko - sory jestem jakiś popieprzony.. a może po prostu uwielbiam cię całować? - zaśmialem się i pocałowałem ją tym razem namiętniej...
boże jakie to cudowne!

Bella

Odwzajemniłam pocałunek.
Całowałam go najbardziej namiętnie jak tylko potrafiłam.
Poprosiłam go o wstęp do środka.
- Edward, nie powinniśmy - powiedziałam między pocałunkami.
Co nie zmienia faktu, że chę tego. Aż za bardzo.

Edward

Zjechałem ustami na jej szyję. Tak cudownie pachniała... jak nikt inny!
- Bello, cudownie pachniesz! - mówiłem całując ją delikatnie w powieki, policzek, usta.
Mój język był ... szalony! - Bells... - moja ręka powędrowała na jej nogę i masowała ją. (dokładnie na jej udo) Och... Eddie... Eddie zaraz się obudzi... Ale niee.. proszę Bello nie przerywaj, jest cudownie.

Bella

Było tak cudownie...
Cholerna Alice!
Zawsze przeszkadza.
Odskoczyłam od Edwarda, przeniosłam się na rugą kanapę i zakryłam usta, aby nie można było zobaczyc, że sa spuchnięte.
Całe szczęscie, że nie zrobił mi malinki.
- Jetemy w salonie, Alice - krzyknęłam

Alice

/korytarz/
Zobaczyłam ich. Znowu się całowali. O ranyyy.. ile można ?
- J.jaa przepraszam. JA nie wiedziałam, że wyy.. - jąkałam się. Ale ze mnie ciota - Yyy.. zobaczyłam tą kartkę i ... o rany. Ja.. pójdę do parku - wybiegłam z Belli domu
/park/

Edward

Kurwa Mać. Kiedyś zabiję tę moją małą siostryczkę.
Fuck.
SERIO.
i teraz wybiegła! a B. napisała, żeby wróciła. Jaaa

Alice

/Park - ławka/
Weszłam z powrotem do salonu. Spojrzałam na Eda. Chyba nie wydawał się być zadowolonym. No nic.
Usiałdłam na kanapie i powiedziałam do nich
- Przepraszam. Ja really nie chcialam wam przeszkadzać - spuściłam ze smutkiem głowe

Bella

Poeszłąm do niej, przytuliłam ją i szepnęłam do jej ucha "dzięuję".
- Nic nie szkodzi. - Usmiechnęłam się. - Too co robimy? - zapytałam

Edward

- Teraz nie przeszkadzasz siostra - puściłem jej ooczko - więc co się stało że tu przyszłaś?

Wpadłem na pomsył esemesa do Belli.
Mmm.

Alice

- Noo. bo zobaczyłam tą kartkę na mojej poduszce i się przestraszyłam - zwróciłam się do Belli - ja cię naprawdę lubię jak przyjaciółkę. Nie mogłabym cię zostawić w spokoju. mój brat nie dał by mi żyć.

Edward

Wysyłam sms do Belli, ciekaw jestem jak za reaguje, w między czasie uśmiecham się do A.

Alice

- A ty co tak się do mnie uśmiechasz ? - Odbiło mu ? Przed chwilą był zły.

Bella

- Też cię lubię jako przyjaciółkę, Alice - uśmiechnęłam się.
W między czasie przeczytałam esa od Edwarda, zarumieniła się i odpisałam.