Salon

Jace

Złapałem bluzę, którą rzuciła i powoli poszedłem w stronę drzwi wejściowych.

\wejście\

Bella

/ drzwi /
Wbiegłam do pokoju i w furii rzuciłam się na kanapę krzycząc do poduszki.

Edward

Popatrzałem na nią zmieszany.
- Ymm... Bells? Czy ty dobrze się czujesz - próbowałem się nie zaśmiać, wyglądała tak śmiesznie, gdy się złościła.

Bella

- Kurwa nie! Już idziesz? Nic się nie dzieje - posłałam mu sztuczny usmiech. - Alice, Hay i Jace też ze mną nie poszli. Coś im wypadło. Do chuja pana co ja zrobiła, że Bóg mnie tak nie nawidzi, i że nigdy nic nie idzie po mojej myśli?

Edward

- Bells to tylko jeden wieczór - o co ona się tak wkurzała? -Będą następne.

Bella

Dostałem smsa.
- Hayley z nami jednak idzie - zaśweciły mi się oczy i uśmiechnęłam się jak małe dziecko.

Edward

Zaśmiałem się i usiadłem na kanapę.
- Czyli już jesteś szczęśliwa?

Bella

- Taa. Bardziej. Zaraz tu będzie - posłałam zadziorny uśmiech. - ej, Ed, na pewno chcesz z nami iśc? Mówiłeś, że potrzeba ci chwila samotności.. Jak nie chcesz to po prostu powiedz.

Edward

- Chwilia samotności się skończyla, jestem teraz z tobą, no chyba, ze nie chcesz ...

Bella

- Chcę? - zabrzmiało to bardziej jak pytanie.
Uslyszałam pukanie.
Wzięłam płaszcz zawołałąm Eda i poczłapałam do drzwi.
to pewie Hay.
/drzwi/

Emma

Uuu. Fajnie tu.
Położyłam się na sofie i czekałam na sukę.

Bella

/ sypialnia /
Weszłam do salonu i aż mnie zamurowało. Co ta dziwka tutaj robi?!
- Jo. A ty skąd tu? - zpaytałam.

Emma

- Czekam na ciebie, kochanie, wiem, że pewnie żałośnie teraz wyglądam, siedząc tu, ale nie mam kompanki na zakupy i wgl.

komiczne kurwa komiczne.
jesteś żałosna.

Bella

- Umiesz liczyc? Licz na siebie. Ja dzisiaj nie mogę. Sorry, ale jutro wujeżdam.

Emma

- Pff, pierdol się Bello - powiedziałam i wychodząc szturchnęłam ją w ramię.
/dom emmy

Edward

Weszliśmy do salonu. Czułem się trochę skrępowany. Cholera, co się ze mną dzieje?
- Więc... Działo się coś szczególnego przez ten cały czas? - zapytałem zerkając na nią przelotnie.

Bella

- Nie nic specjalnego - opowiedziałam trochę smutnym głosem. - Siadaj. - Wskazałam na kanapę. - Npijesz się czegoś?

Edward

- Nie, dziękuję. Ja... Przyszedłem, bo chciałabym cię gdzieś zaprosić. Co powiesz na restaurację? Przy okazji moglibyśmy... porozmawiać. Co ty na to? - spytałem niepewny.

Bella

- Okej, jasne - uśmiechnęłam się delikatnie. - Kiedy i gdzie?

Edward

- Najlepiej teraz. - Uśmiechnąłem się. Wstałem i wyciągnąłem rękę, żeby ją uchwyciła.