Kuchnia

Bella

Oddałam się jego pieszczotą.
- Nie musisz mi dziękowac - wyszeptałam. - To ja chciałam ci podziekowac i przeprosic. Zrobiłam też obiad.

Edward

- Za co ty znów chcesz przepraszać? - trochę się wkurzyłem i podniosłem ton - Życie nie ppolega na przepraszaniu Bells! - odsunąłem się na chwilę, by ochłoną i usiadłem obok niej.
- Sory, ale po prostu nie przepraszaj, okej? - pocałowałem ją w policzek. - Co ty na to, żeby gdzieś wyskoczyć?

Bella

- Za pół godziny mamy szkołę - powiedziałam smutno. Mam nadzieję, że w szkole nie będzie mnie ignorował.
Zeszłam energicznie z krzesła podeszłam do niego i zaczęłam go delikatnie całowac obawiając się odrzucenia.

Edward

Oooo. Łał.

- Mmm.. - wymruczałem, mocniej ją do siebie przyciskając - to dużo czasu - całus - chodźmy do mnie - całus - przebiorę się - całus - i przespacerujemy się? - głęboki pocałunek z rękami na tyłku - Twój tyłek jest cudowny! - zaśmiałem się, wracając z rękami na plecy.

Bella

Oderwałam się od niego.
- Dziękuję. Tez go lubię - powiedziałam z dumąi podniosłam się.
Ta częśc ciała zawsze przyciągała wzro mężczyzn. To jeden z moich największych atutów. Nie jeden mężczyzna trzymał na nim ręce.
Nie ważny dla mnie był jego wiek. Mógł byc duzo starszy, mąry, delikatny i doświadczony albo młody i narwany. Wszystko było mi jedno. Liczył się tylko dobry numerek.
- Dobra, Cullen, podnoś swoją grubą dupę i się zbieramy - uśmiechnęłam się szerko i zaśmiałam.

Edward

- Mam grubą dupę? - udawałem obrażonego - Jeszcze będziesz ją przepraszać! - zaśmiałem się i wyszedłem z kuchni.

/park, ścieżka/

Bella

/ park /

Bella

/ pokój Belli /
Weszłam do kuchni, nakryłam do stołu,m a teraz czema na /Alice.
W końcu przyszła tu na kolację.

Alice

/pokój Belli/
- Po co my tu przyszłyśmy ?

Bella

- Jeśc? - zapytałam sarkastycznie?

Alice

O rany, ale jestem głupia.
- Tak się zaesemesowałam - pokazałam na komórkę - że zapomniałam po co tu tak właściwie przyszłam hehe.

Bella

- Z kim tak esemesujesz? - zapytałam podstępnie.

Alice

Powiedzieć ? Nie powiedziec ? Powiem.
- Z Edwardem. Ale nic mu nie mów. Poszedł się gdzieś najebać i chce tu przyjść w nocy. To dlatego poszłam zamknąć drzwi. Chciałam spędzić trochę czasu z przyjaciółką - przytuliłam się do Belli.

Bella

Uśmiechnęłam się.
- To przeze mnie, prawda? - zapytałam, a uśmiech z mojej twarzy spełz.

Alice

- Co ?! Że niby przez ciebie poszedł się najebać ? - Zaśmiałam się głośno - Nie. On tak czasem ma. Taki typ.

Bella

- Rozumiem. Wiesz co? Też mam ochotę się pic.
Podeszłam do szafki, wyciągnęłam szampana, bo ten najszybciej uderza do głowy i wyciągnęłam dwa kieliszk.
- Pijemy? - zapytałam?

Alice

- Tak, ale mam jeden warunek ! A właściwie dwa !

Bella

- Jakie?
Wszystko mi jedno. Postanowiłam, że będę pic i będę.

Alice

- Po pierwsze nie wpuszczamy tu Edwarda ! Będę zmuszona was opuścić jeśli tu wejdzie - Nie chcę, po prostu nie chce widzieć tych ich obmacywanek. Mam dosyć. - Po drugie: Ja cię zawożę i przygotowuję jutro do szkoły - uśmiechnęłam się - Przywiozłam ze sobą jakieś nowe ciuchy, które dla ciebie kupiłam i kosmetyki. Nie gniewasz się ? - Spojrzałam na nią niewinnym wzrokiem.

Bella

- Na pierwszy warunek się zgadzam. Nie chcę go tu dzisiaj, a co do szkołyy... Nie idę jutro, więc nie mogę się na to godzic.